Lubię historie… Dzisiaj będzie o “Pani Dynia” Na wiosnę postanowiłam rozebrać wieloletni kompostownik w ogrodzie, aby dać nowe światło i przestrzeń dla różowego winogrona. Ziemia z kompostownika oczywiście przydała się, bo ma mnóstwo odżywczych wartości dla roślin. Jednak w maju zauważyłam, że na byłym kompostowniku wyrosły rośliny o pięknych liściach. Według mojej wstępnej analizy liścia uznałam, że są to malwy. Ucieszyłam się z tego faktu, gdyż zawsze chciałam mieć malwy w ogrodzie. Posadziłam je zatem przy płocie, aby miały dobre podpory, bo malwy rosną wysoko. Po pewnym czasie, gdy liście urosły, to już nie przypominały liści malw, a bardziej dyni. No to też dobrze pomyślałam, bo dynie też lubię. Rośnie moja roślina jak na drożdżach, dostaje piękne kwiaty- ku mojej radości i pnie się po tujach przy płocie. Po czasie z kwiatu zaczyna pojawiać się owoc. Owoc rośnie- też bardzo szybko z dnia na dzień obserwuję, że jest zieloniutki. Każdy dzień poranny mój rytuał zaczyna się od oglądania tego owocu, który jest coraz większy i coraz bardziej zielony. Teraz to już wiedziałam, że jest to Arbuz, a nie dynia- to też dobrze pomyślałam, bo arbuzy bardzo lubię. Rośnie mój arbuz w ogrodzie, a ja w rytuale każdego dnia podziwiam, że coraz większy, ten arbuz i czas już na niego. I nastał ten dzień, więc zdecydowaliśmy, że to dzisiaj zostanie zerwany i ze smakim go zjemy. Taki akt musiałam dokonać ostrym ostrzem, bo bardzo twarde połączenie pępowinowe z całym pnączem. Też ostrożnie musiałam dokonać tego, aby nie uszkodzić kolejnych arbuzów pnących się po tujach. Znalazł się w reszcie w domu – ciężki był- domyślacie się, że ja go nie przyniosłam. No tak zdecydowaliśmy po oględzinach, że czas go przekroić i nasycić się tym arbuzem. Tak się stało… i ku naszemu wielkiemu zdziwieniu okazało się , że w środku jest pomarańczowy ale tak cudnie pomarańczowo się uśmiecha do nas DYNIA. To tak jak w ZEN- czy to jest dobrze, czy też nie, to się okaże. Stąd ten deser, na który tak długo wyczekiwałam. a dodam , że cały czas mam jeszcze poziomki i kwitną chabry, a płatki są bardzo smaczne. Podelektuję się tym deserkiem i będę kończyć moją akwarelę, która też ma swoją historię.


